Politycy rządzącej Krajem Basków koalicji umiarkowanych nacjonalistów i
komunistów PNV-EA-IU otwarcie mówią, że baskijska autonomia wyczerpała się i że
zmierzają w stronę niepodległości.
Prawicowy rząd Jose Marii Aznara zareagował najostrzej jak mógł. Ostrzegł,
że krok rządu baskijskiego to szantaż, prowokowanie rozłamu wśród mieszkańców
Kraju Basków, z których tylko ok. 30 proc. życzyłoby sobie niepodległości i
łamanie konstytucji. Zapowiedział, że nie zniesie żadnej jednostronnej uzurpacji
władzy przez rząd baskijski. Podobnie kategorycznie wypowiedziała się opozycyjna
partia socjalistyczna, która krok rządu lokalnego określiła jako "szaleństwo".
Dodatkowym powodem wzburzenia rządu i socjalistów było to, że do
przyjęcia projektu w parlamencie baskijskim rząd umiarkowanych nacjonalistów
Ibarretxe potrzebował co najmniej wstrzymania się od głosu radykalnych
nacjonalistów z partii Batasuna, która jest politycznym i legalnym ramieniem
terrorystów separatystycznej organizacji ETA. Batasuna żąda wprost utworzenia
nowego państwa Euskal Herria złożonego z oderwanych od Hiszpanii trzech
prowincji Kraju Basków, niewchodzącej w jego skład Nawarry, a także zabranych
Francji prowincji baskijskich. Rzecznik Batasuny, były członek ETA Arnaldo Otegi
nie krył radości: - Ten projekt spełnia wszystkie nasze minimalne wymagania.
Batasuna, która w 75-osobowym parlamencie baskijskim ma siedmiu posłów,
wkrótce może zostać zdelegalizowana. Walkę przeciw ETA i jej rzecznikom prowadzi
od lat najsławniejszy hiszpański sędzia śledczy Baltasar Garzon. Garzon dowodzi,
że Batasuna stanowi publiczne i finansowe zaplecze terrorystów z ETA i wini ją
na równi z ETA za zniszczenia powodowane terrorem. W zeszłym tygodniu zajął na
poczet odszkodowań za straty materialne terroru 24 miliony euro zgromadzone na
wszystkich kontach Batasuny w hiszpańskich bankach. Wcześniej Garzon
delegalizował jej poprzedniczki - Herri Batasuna i Euskal Herritarrok - ale
radykałowie za każdym razem odradzali się legalnie pod nową nazwą. Radykalni
nacjonaliści z Batasuny i ETA zgodnie domagają się wypowiadania posłuszeństwa
prawu i państwu hiszpańskiemu, które uważają za okupanta. Zachęcają do
ignorowania policji, nieposługiwania się językiem hiszpańskim, prowadzą własne
spisy "prawdziwych Basków" oraz wydają baskijskie dowody osobiste. Jej
młodzieżowe bojówki Segi, Haika i Jarrai sieją "miękki" terror uliczny wśród
przeciwników niepodległości. Grożą im pobiciem lub biją, zmuszają do wyjazdu z
Kraju Basków, demolują lub wysadzają w powietrze ich sklepy, bary czy samochody.
Posłowie i radni z partii nienacjonalistycznych żyją w strachu przez zamachami
ETA lub napadami bojówek i mają stałą ochronę policyjną, podobnie jak
profesorowie, pisarze, dziennikarze publicznie zwalczający terror i separatyzm.
Jeśli parlament baskijski przegłosuje dzisiaj ultimatum, współpraca rządu
madryckiego z baskijskim w ramach demokratycznych instytucji hiszpańskiego
państwa przerodzi się w zimną wojnę.
Zrodlo: Gazeta.pl